(restauracja.) Nobu

Usiadł przy jednym ze stolików i czekał na carmen.

weszła, dość spokojnie, nie chciała połamać obcasów, ale do stolika chciała dość jak najszybciej.
- cześć - uśmiechnęła się i pocałowała czaka na przywitanie - mam nadzieje, ze nie czekasz długo? - spytała siadając.

- Nie, no co ty. - powiedział i poprawił się w krześle - Co u Ciebie?

- hm, nic konkretnego, tak właściwie... - wyprostowała się, sama nie wiem czemu, poprostu może nie chciała się garbić - a u ciebie? - spytała przekrzywiając głowę na lewą strone, dajmy na to.

- Bez zmian - odparł i zaczął przeglądać menu, lecz po chwili się zatrzymał i spojrzał na nią przypuśćmy z troską czy coś w tym rodzaju - O co chodziło z tym wyjazdem?

- A tak... Wyjazd... - uśmiechnęła się lekko, jednokącikowo, bo trochę się zamysliła, ja bym się zamyśliła pewnie nad tym, żeby jej wymyślić powód wyjazdu czy też jaką chorobe, żeby się jej pozbyć - A już myślałam, że ucieknie nie mówiąc gdzie - roześmiała się, ale stwierdziła, że to kiepski żart i schowała twarz w dłonie, czarymary. - Muszę załatwić kilka spraw.

- Carmen co się dzieje? - zapytał chwytając jej rękę - Mi możesz powiedzieć.

- muszę załatwić kilka spraw, serio, długo to nie zajmie. spadek i inne, wiesz, takie idiotyzmy... - pokiwała głowa sciskając jego rękę, ale nie aż tak, że zatrzymała krążenie krwi, zresztą nie miała tyle siły, zaraz zrobimy z nich rodziców, żartuje xddd - a jak wrócę to możemy wyjechać gdzieś razem.

- Oczywiście, jak będziesz chciała. Mam nadzieję, że to nie potrwa długo. - powiedział i się uśmiechnął. - Zmawiamy coś?

- hm, nie wiem, jak chcesz - uśmiechnęła się i dla siebie w końcu zamówiła tylko martini, jak tutaj nie ma to trudno, ale musi byc. nie chciało jej sie jeść, od kilku dni dajmy na to. i do głowy przyszło jej takie pytanie, które nagle wypowiedziała na głos: - czak, jestes szczęśliwy? - zmarszczyła brwi po chwili bo stwierdziła, że chyba jest wścibska i takie inne.

- Z tobą? Tak. - głupi czak nie zrozumiał pytania xd - Nie rozumiem o co chodzi. - powiedział i również zamówił martini, żeby nie było że siedzi tak o i nic nie robi ze swoim ciałem xd

uśmiechnęła się, że wreszcie ktoś ją lubi i fajnie jest xd
- chodzi mi też ogólnie. czyyyy szczęśliwy jesteś ogolnie, ale nieważne - pokiwała głową, uśmiechnęła się i napiła trochę martini.

- Zależy w jakim momencie. - powiedział i się uśmiechnął. - A ty? Czy jesteś szczęśliwa? - spytał i się napił.

- tak na codzień, jak kupujesz papierosy w sklepie - usiadła na krześle obok niego, bo przypuśćmy siedziała na przeciwko czy coś w tym stylu. - z tobą, oczywiście - położyła głowę na jego ramię.

- Tak, oczywiście - odrzekł i znów się napił - A właściwie, czemu pytasz?

- hm, sama nie wiem teraz jakoś. znaczy, jak siedziałam w domu, wtedy, wiesz... - machnęła ręką, chodziło o to co się stało i inne takiego -... to zastanawiałam się nad takimi rzeczami - dopiła swoje martini, bo zaraz będe musiała iść, za jakieś pół godziny :c znaczy no nie aż takie zaraz.

mnie też już poganiają:C
- Aha, rozumiem. - powiedział i znów napił sie martini. Nie mam weny, wybacz:C - A jak tak dziekan?

- mnie się nie czepiał. a ciebie? pożyczyłeś mu filmy? - roześmiała się i stwierdziła, że zaraz będzie chyba iść i ma nadzieje, że nie złapie ją burza bo wiadomo jak ona na nią reaguje xd
zmęczona jestem jakaś, a dziś nic nie robiłam :C

- Mnie też nie, zresztą jakiś sztywny jest - powiedział z uśmiechem. On też będzie musiał się zbierać xd

też tak czasami mam:*

- dobra, chodź, bo zaraz padne - uśmiechnęła się, przypuśćmy że już wszystko wypili i bla bla bla xd pociągnęła go za rękę i wyszli. bo zaraz musze iść, mam pięć minut :C

No wyszli i poszli spać xd
ja też już muszę iść;C kurcze nie chce do szkoły;C